George Orwell: ,,Na dnie w Paryżu i Londynie” - recenzja

Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

  George Orwell - ,,Na dnie w Paryżu i Londynie”


Eric Blair - bo tak brzmi właściwe nazwisko Georga Orwella - zasłynął głównie jako autor słynnych książek: ,,Folwark zwierzęcy” i ,,Rok 1984”.

,,Pamiętnik opisujący życie w ubóstwie”, bo taki podtytuł nosi pierwsza jego powieść pt. ,,Na dnie w Paryżu i Londynie” jest zapisem własnych doświadczeń i refleksji autora, który wiosną 1928 roku zawitał do Paryża z zamysłem pisania powieści. Niestety, literackie niepowodzenia i brak funduszy spowodowały, iż pisarz zmuszony był podjąć pracę zarobkową i to najniżej płatną.

Został więc pomywaczem ( plongeurem ) w paryskiej restauracji hotelowej. Tutaj doświadczył ciężkiej, urągającej godności ludzkiej mordęgi. W skandalicznych warunkach, w ponurych, brudnych, obskurnych kuchennych podziemiach hotelu ludzie pracowali nieustannie po 17 godzin na dobę. Wycieńczeni, niedożywieni, poniewierani przez pracodawców, którzy w żaden sposób nie dbali o zapewnienie pracującym znośnych warunków pracy.

Takie oto wnioski wysnuł G. Orwell doświadczając na własnej skórze harówki pomywacza:

,,Plongeur to niewolnik hotelu albo restauracji, zaś jego niewolnicza praca jest na ogół nikomu nieprzydatna. Zastanówmy się bowiem, po co faktycznie istnieją wielkie hotele i eleganckie lokale? Z założenia istnieją  po to, by dostarczać zbytku (…) Niektóre restauracje są lepsze od innych, jednak w żadnej nie można zjeść za te same pieniądze tak smacznie jak w domu. To pewne, że hotele i restauracje muszą istnieć, nie ma jednak potrzeby, żeby zamieniały w niewolników setki osób.

(…) Tak zwana wytworność oznacza tam ni mniej, ni więcej tylko to, że personel pracuje dłużej, a goście płacą więcej, nikt zaś nie czerpie z tego korzyści z wyjątkiem właściciela, który niebawem kupi sobie willę (…) w Deauville”.

George Orwell potępiał niewolniczą pracę ludzką i wszelkie formy nadużywania władzy przez pracodawców.

Jako badacz kultury popularnej i masowej stawał po stronie uciśnionych i wykorzystywanych ( jego lewicowe poglądy nigdy nie były ideologią komunistycznej lewicy; potępiał wszelkie totalitaryzmy ).

O bezużytecznej pracy tak pisał:

,,Dlaczego komuś zależy, aby nigdy nie zabrakło mu zajęcia?”

,,Niewolnik, jak orzekł Marcus Kato, powinien pracować, gdy nie śpi.

Nie ma większego znaczenia, czy jego praca przynosi jakiś pożytek, czy nie - on musi pracować, albowiem praca sama w sobie jest znakomitym zajęciem, przynajmniej dla niewolników. Zapatrywanie to przetrwało do dziś, zaś jego efektem są setki tysięcy godzin nikomu niepotrzebnej harówki”.

Autor pamiętnika stawia diagnozę istniejącym stanom rzeczy. Uważa mianowicie, iż przyczyną instynktu, który nakazuje jednym ludziom zmuszać innych do bezużytecznej pracy jest lęk przed tłumem.

,,Tłum bowiem ( jak się wydaje bogatym ) składa się ze zwierząt tak dalece prymitywnych, iż gdyby tylko ofiarować im odpoczynek, stałyby się niebezpieczne, lepiej przeto zapewnić im jakieś zajęcie, żeby nie miały czasu na myślenie”.

Odważne i śmiałe poglądy. Czyż nie zgodzilibyśmy się z nimi, przynajmniej częściowo, w naszym zapracowanym świecie XXI wieku?

Podążając dalej śladami autora, przenosimy się do jego ojczyzny, Anglii i roku 1929. Po doświadczeniach paryskich autor powraca w swoje strony, nie porzucając myśli o pisaniu i starań w tym kierunku.

Z pewnymi przerwami prowadzi więc Orwell tułacze życie wśród włóczęgów i bezdomnych. Na własnej skórze odczuwa skutki takiej egzystencji: wędrując od przytułku do przytułku, znosząc wszelkie niewygody - zimno, brak pożywienia i warunków sanitarnych - poznaje los tych, których życie pozostawiło na marginesie.

W błyskotliwy sposób opisuje codzienne problemy trampów, ich dziwactwa, beznadzieję i bezczynność za którą obarcza winą wadliwy system doprowadzający ,,bezrobotnego Anglika” do statusu włóczęgi i wyrzutka społecznego.

Wrażliwość pisarza na krzywdy społeczne i bezduszne prawo oraz bogacenie się instytucji dobroczynnych, nie pozwalają mu przejść obojętnie obok tak wielkich problemów świata I połowy XX w.

Zagadnień wciąż aktualnych także w świecie współczesnym.

Kiedy Orwell ukończył pisanie owego pamiętnika ( od czasu do czasu korzystał z pomocy finansowej rodziny ), obawiał się kompromitacji pisząc pod swoim nazwiskiem. Toteż książkę udało się wydać pod pseudonimem i dzięki wsparciu dobrze sytuowanej przyjaciółki pisarza.

Gdy wydawnictwa zawiodły, a Orwell poprosił ową damę o zniszczenie rękopisu, ta wysłała książkę do znajomego wydawcy i takim oto sposobem Czytelnik poznał niezwykłe życie i młodzieńcze doświadczenia błyskotliwego pisarza, eseisty, publicysty.

,,Przyjaciela Polski i Polaków”, jak mówi się o pisarzu.

,,Przedwczesna śmierć spowodowała, że nie napisał planowanej powieści o zbrodni katyńskiej” - czytamy w nocie pisarza.

Jednak jego pierwsza książka, tak jak i wszystkie, które wyszły spod jego pióra, to niezapomniane przeżycia czytelnicze.

Sprawnie i błyskotliwie napisane pamiętniki z dozą humoru, lekkiej ironii i dystansu nie ,,obciążają” nadmiarem przytłaczających realiów, za to pozwalają na pełne emocjonalnego zaangażowania ,,zanurzenie” się w życiu samego pisarza i autentycznych problemach społecznych Europy Zachodniej okresu międzywojennego. Świetna, intrygująca lektura.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. Serdecznie dziękuję za przybliżenie nam tej frapującej postaci, która po lekturze tak wybornej recenzji stała się jeszcze bardziej frapująca. Czasami wielkich pisarzy kojarzymy wyłącznie z ich najgłośniejszymi dziełami i choć to jest naturalne, to nie pozwala nam w pełni docenić ich złożoności. Dlatego dobrze jest sięgnąć po mniej znane tytuły. I czytać recenzje, które je wskazują, oczywiście! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłośnikom twórczości Orwella i nie tylko pragnę przypomnieć, że - obok "Roku 1984" oraz "Folwarku zwierzęcego", które są wpisane w kanon lektur szkolnych - w naszych zbiorach można znaleźć również mniej znane pozycje tegoż autora. Są to: "W hołdzie Katalonii", "Wiwat aspidistra", "Birmańskie dni", "Bez tchu" oraz "Czy naprawdę schamieliśmy: nieznane eseje, szkice, opowiadania i felietony". Zachęcam do lektury.

      Usuń
  2. Pozostaję pod ciągłym wrażeniem książek Orwella. Właśnie zaczynam czytać ,,Birmanskie dni", a Pani Olimpii dziękuję za przypomnienie nam, czytelnikom zasobów bibliotecznych dotyczących twórczości tego wspaniałego pisarza ( swoją drogą uważam, że zasłużył na najwyższe nagrody literackie).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy, Pani Małgorzato, za literackie perełki. Przeczytam "Na dnie", a potem pewnie będę czekała na recenzję "Birmańskich dni". :) Rozpieściła nas Pani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani Saro. Proszę się ,,delektować " dobrą lekturą i czerpać z niej jak najwięcej.

      Usuń
  4. Nie wiedziałam o istnieniu tej książki. Z całego serca dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio widziałam w ksiegarniach, a nawet w jednym z dyskontów wznowione wydanie tejże książki.

      Usuń
  5. Bardzo to piękne, że Pani Małgorzata przybliża nam tytuły, o których mogliśmy nie słyszeć: "Na dnie w Paryżu i Londynie" zamiast "Folwarku zwierzęcego", "Dzieje grzechu" zamiast "Przedwiośnia" czy "Ludzi bezdomnych" itd. Dla mnie to jeszcze podnosi wartość recenzji. Za wszystkie dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania.

      Usuń
    2. Bardzo mnie to cieszy, że mogę podzielić się z Państwem książką mniej znaną, czasami z zapomnianej półki lecz równie, a może bardziej intrygującą poprzez jej odkrywanie i wysokie walory artystyczne lub przeżycia duchowe, których nam dostarcza jej czytanie.

      Usuń

Prześlij komentarz