Józef Ignacy Kraszewski: ,,Ada” - recenzja

Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

 

Józef Ignacy Kraszewski - ,,Ada”


Czasami lubię sięgać po dawną literaturę polską.

Archaiczny język, garść łacińskich i francuskich makaronizmów, sielskie opisy dworków i majątków ziemskich, gdzieś na Kresach…, uniwersalna tematyka, romantyczne wątki, wyraziste charaktery, to doprawdy satysfakcjonująca dawka duchowej strawy dla miłośników klasyki.

Wszystkie te kryteria spełnia psychologiczno-obyczajowa powieść dość zapomnianego już mistrza Kraszewskiego.

,,Ada. Sceny i charaktery z życia powszedniego” została wydana w 1878 r., a tytułowa bohaterka powieści mogła(by) być pierwowzorem Izabeli Łęckiej z ,,Lalki” B. Prusa.

Motywem powieści jest niespełniona historia miłosna pięknej i bogatej właścicielki majątku ziemskiego, Ady, do młodszego od niej, zubożałego szlachcica-dzierżawcy, Roberta.

Ada, wchodząca w wiek balzakowski arystokratka z królewskim rodowodem, dla której przymioty umysłu i niezależne wychowanie wygrywają z porywami serca, spotyka na swej drodze młodego, przystojnego i zakochanego w niej ubogiego szlachcica.

Początkowo, obojgu im trudno się przyznać do wzajemnej fascynacji i kiełkującej miłości, dlatego umawiają się, by ich uczucia określać jako siostrzano - braterskie.

Robert Jazyga świetnie sprawuje dzierżawę we wsi Zahaje, graniczącej z majątkiem Ady Pretwiczówny w Ruszkowie.

Jest stałym gościem w domu Ady, która okazuje młodzieńcowi swe względy i przywiązanie. Wspólne posiłki, dyskusje, spacery zaczynają być aż nadto rzucające się w oczy ,,dworowi” Ady, a zwłaszcza jej wścibskiej kuzynce, starzejącej się Hortensji, oraz kanonikowi, hrabiemu Otto. Oni oboje, a także chorobliwie nieśmiała kuzynka Karolina, zwana Sensytywą, sfrustrowany artysta-malarz, Mirosław Oblęcki, muzyk Rubaczek i sekretarz Musiatowski to stali mieszkańcy pozostający na utrzymaniu Ady w Ruszkowie.

Gdy pewnego razu do Zahajów przybywa major Jazyga, w odwiedziny do jedynaka, błyskawicznie dostrzega ,,zagrożenie” dla ukochanego syna ze strony pięknej ziemianki.

Ojciec Jazyga, szlachcic gospodarujący w Żabliszkach najbardziej na świecie pragnie szczęścia dla Roberta, rozumianego jako ożenek ze stateczną i gospodarną panną szlacheckiego stanu. Im bardziej naciska stary Jazyga na ożenek, tym bardziej efekt zabiegów nie przynosi upragnionych rezultatów, gdyż w sercu syna kwitnie jedynie miłość do Ady.

Ojciec z ubolewaniem w duszy opuszcza Zahaje, próbując przygotować misterny plan sprowadzenia syna na ojcowiznę.

W tym czasie zakochani wyznają sobie dozgonną miłość i w tajemnicy przed wszystkimi wymieniają pierścionki.

Ukryć wzajemną fascynację przed mieszkańcami Ruszkowa to niełatwa sprawa. Zwłaszcza że wszędobylska Hortensja obmyśla własny spisek pokrzyżowania planów zakochanej parze. W swoją intrygę wciąga także wielu krewnych Ady oraz ojca młodego Jazygi. Kiedy podstępny list Hortensji dociera do Żabliszek, major Jazyga podejmuje natychmiastową decyzję sprowadzenia swego syna na stałe pod rodzicielską kuratelę.

Robert musi rozstać się ze swoją miłością.

Oboje niezmiernie boleśnie przeżywają rozłąkę, obiecując sobie, że nic nie zmieni się w ich płomiennym uczuciu.

I tak początkowo się dzieje. Robert posłusznie przybywa do domu ojca, jednak tęsknota za ukochaną przesłania mu codzienną egzystencję.

Ada, po początkowym przygnębieniu i wyczekiwaniu wiadomości od Roberta, stara się wypełniać dni ulubionymi zajęciami: sztuką, muzyką, pielęgnacją roślin.

Czas robi swoje… i w jej przypadku można pokusić się o powiedzenie: co z oczu, to i z serca.

Spoglądając często na portret nieżyjącej matki, która przestrzegała córkę przed małżeńskim losem kobiety, młoda arystokratka wyperswadowuje sobie niedawne, porywające uczucie.

Jeszcze zakochani wymieniają potajemnie wysyłane listy, z pomocą przychodzi im kuzyn Ady, hrabia Karol, który obmyśla plan wspólnego spotkania zakochanych w Warszawie.

Robert jest pełen nadziei i nie może się doczekać widzenia z ukochaną, lecz kiedy ona, chłodno kalkulując, dochodzi do wniosku, że nie godzi się podróżować do stolicy, by zobaczyć Roberta, wszystko powoli obumiera…

Młody szlachcic ma złamane serce, a wkrótce jego zdrowie i życie  stają się zagrożone.

Ada zwraca swą duszę ku artystycznym aktywnościom, w których znajduje upodobanie, i na zawsze rezygnuje z miłości.

W epilogu znajdziemy wzmiankę o losach Ady i Roberta po 10 kolejnych latach.

Ci, którzy widzieli ją w roli gospodyni i mecenaski kultury w jednym z warszawskich domów, oceniali ją jako kobietę szczęśliwą, pełną klasy i wielu walorów umysłu.

Inni, patrząc na przemijającą urodę i samotność wśród pochlebców, bliscy byli sądzenia, że to nieszczęśliwa kobieta.

Być może w jej sercu i głowie pobrzmiewały dawno wypowiedziane słowa: ,,Miłość się mści na mnie, że jej nie chcę serca otworzyć”?

Czy była to szczęśliwa, czy nieszczęśliwa kobieta?

Autor pozostawił pytanie otwartym: ,,Kto z nich miał słuszność? Osądźcie sami - ja nie wiem”.

Z pewnością nieszczęśliwym uczyniła panna Ada Roberta, którego serce, szczera natura, prostolinijność i głębokie uczucie legły w gruzach, a młodzieńcze marzenia o wielkiej miłości nigdy się nie ziściły.

Na koniec, w podsumowaniu o szczęściu ludzkim przytoczę słowa głównej bohaterki:

,,Myślę, że ci prości ludzie, co nie rozumują, nie badają, a tak sobie żyją tylko, trochę po zwierzęcemu, są bydlęco najszczęśliwsi. Nie widzą, jak się śmierć zbliża, używają każdej chwili, nie zatruwają jej sobie jutrem”.

Warto sięgnąć po tę dawną powieść, w której przeglądają się ludzkie charaktery, niezmienne i niezależne od czasów, w których przyszło im żyć.

Konflikt między umysłem a sercem, niełatwe wybory, konwenanse i stosunki społeczne, barwne postacie i  kawał dobrej historii świetnie nakreślonej piórem niemodnego dziś J.I. Kraszewskiego.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. Pani Małgorzato, ja też lubię sięgać po dawną literaturę, i to nawet dosyć często. :)
    Natomiast mam problem z Kraszewskim. Chciałabym wrócić do niego, wyjść poza "Starą baśń", którą czytałam dawno temu, i nawet zrobiłam kilka podejść, ale dobór książek prawdopodobnie był chybiony, bo za każdym razem kończyło się po kilkudziesięciu stronach.
    Tym bardziej dziękuję za sugestię. Na pewno będę próbować dalej. :)

    Recenzja jest świetna, ale to już nie jest żadną niespodzianką.
    Serdecznie winszuję Pani i lekkiego pióra, i doboru książek!

    Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, czytałam tę książkę jakiś czas temu. W zupełności się zgadzam z Recenzentką. Bardzo Pani dziękuję, bardzo miło jest czytać recenzję czegoś, co samemu też się czytało!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za przypomnienie mi o Kraszewskim, którego nie czytałam od wielu lat, a którego rzeczywiście warto czytać. Piękna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czyłam "Ady", ale po takiej recenzji na pewno przeczytam. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za możliwość natychmiastowego sprawdzenia dostępności książki. Dopiero teraz ją zoabczyłam. Świetna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie dziękuję wszystkim Paniom za opinie i jak zawsze ciepłe słowa dla mnie. Postanowiłam pogłębić znajomość z zapomnianym Kraszewskim i coraz bardziej jestem pod wrażeniem tego co napisał i jaki ogrom pracy pisarskiej wykonał. Obiecuję Paniom kolejną odsłonę spotkania z tym pisarzem:), tymczasem gorąco zachęcam do sięgania po jego powieści i czerpania z nich przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdeczne podziękowania raz jeszcze, tym razem nie anonimowo:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A swoją drogą, bardzo to ciekawe, dlaczego jedni autorzy popadają w zapomnienie, a inni nie... Kto wie, może Kraszewskiemu przysłużyłaby się jakaś nowa ekranizacja... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filia30 MBP Gliwice19 kwietnia 2024 18:06

      To prawda. Ekranizacje często sprawiają, że ludzie powracają do książkowego pierwowzoru, o czym świadczy chociażby niedawna popularność utworów Rodziewiczównej.

      Usuń
    2. Albo renesans "Chłopów". :)

      Usuń
  9. O tak!, przydałyby się nowe ekranizacje filmowe niektórych jego powieści. Jestem dobrej myśli, że i Kraszewski powróci do łask, obyśmy nie czekali na to zbyt długo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz