August Strindberg - "Spowiedź szaleńca"
Trudno ocenić powieść autobiograficzną, tym bardziej, jeśli tematem wiodącym jest relacja damsko-męska samego autora.
Jednak bezwzględna walka płci, stanowiąca trzon tej XIX-wiecznej lektury, pozostaje niezmiennie ważnym i uniwersalnym zagadnieniem, a to skłania mnie do przeanalizowania tej mniej znanej pozycji znakomitego szwedzkiego dramaturga, poety, malarza, prekursora ekspresjonizmu.
August Strindberg wystawił na widok publiczny swoje prywatne życie z pierwszą żoną z różnych powodów.
Moim zdaniem jest to pewna forma terapii małżeńskiej, rozliczenia się z relacji czy nawet podzielenia się z Czytelnikiem tym, co trudne do samodzielnego udźwignięcia.
Sam manuskrypt, napisany po francusku i znaleziony w bibliotece uniwersyteckiej w Oslo, wśród spuścizny po zmarłym malarzu, Edvardzie Munchu, świadczy o niełatwej decyzji co do publikacji tej ,,wstydliwej” w mniemaniu autora książki.
Tak pisał o niej w 1891 r. Strindberg: ,,Ta książka nie może się nigdy ukazać po szwedzku. To jest straszna książka, ale prawdziwa (=zgodna z rzeczywistymi wydarzeniami)”.
Być może powieść nigdy nie ukazałaby się w ojczyźnie autora, jednak z powodów finansowych pisarz sprzedał rękopis w Paryżu, a nabywcą był Edvard Munch, który chcąc wyświadczyć koleżeńską przysługę, zabrał ów manuskrypt do Oslo.
Kontrowersje, które budziła książka w tamtych czasach, mogą i dzisiaj stanowić iskrę zapalną w dyskusjach różnych środowisk, gdyż można byłoby ją ,,oznaczyć” jako literaturę antyfeministyczną, napisaną przez pełnego uprzedzeń i stereotypów mężczyznę małostkowego, niepozbawionego kompleksów, przeciwnika emancypacji kobiet.
Mnie jednak taka powierzchowna ocena nie przekonuje, natomiast uwierzyłam w szczerość opowieści, a moje uznanie budzi odwaga pisania o sprawach trudnych, intymnych, bolesnych, także bez oszczędzania własnej osoby (momentami aż kusi, żeby określić głównego bohatera mianem głupca obdarzonego cechami masochistycznymi).
Kanwą powieści jest małżeństwo pisarza z Siri von Essen (Maria).
Główny bohater książki, Axel (autor i narrator), jest początkującym pisarzem, który rozpoczyna swoją karierę zawodową w Sztokholmie, w Bibliotece Królewskiej. Za pośrednictwem Selmy, młodej Finki, poznaje małżeństwo baronów, Marię i Gustawa.
Wspólnie spędzany czas sprzyja romansowi pisarza z żoną barona. Pozostaje on pod jej urokiem, widząc w Marii ideał kobiecości, macierzyństwa i uosobienie idealnej żony.
Maria, pełna energii, apetytu na życie i lubiąca eksperymentować, z przyjemnością korzysta z ,,zakazanej” miłości, bawiąc się uczuciami młodego, zakochanego w niej młodego mężczyzny.
Dążenie do ideałów nie pozwala pisarzowi wikłać się dalej w związek z cudzą żoną i matką dziecka barona. Z bólem serca opuszcza więc Sztokholm, by podczas krótkiej, morskiej podróży, targany żądzami i tęsknotą, powrócić do ukochanej kobiety.
Od tej chwili są skazani na siebie. Miłość i nienawiść przeplatają ich życie, a związek oparty w dużej mierze na gwałtownych wybuchach namiętności dryfuje przez wiele lat na falach ich późniejszego, małżeńskiego życia.
Ta, która była uosobieniem cnót i marzeń, staje się dla bohatera powieści kobietą upadłą, określaną jako ladacznica, rozpustna i prymitywna ,,baba”, złodziejka okradająca ciężko pracującego męża, lesbijka, a nawet ,,wampirzyca”.
O postawie Marii i jej charakterze każdy z czytelników wypracuje własne zdanie po przeczytaniu książki, niemniej jednak autor - narrator nie waha się poddać surowej ocenie także siebie i swoje postępowanie.
Axel jawi się jako człowiek słabej woli, idealista niepotrafiący odnaleźć się w realnym życiu, przepełniony lękiem introwertyk skłonny do działań odwetowych, ulegający żądzom ,,samiec” ze skłonnościami do poniżania siebie i obarczania winą kobiet za to, co niedoskonałe.
O samym Strindbergu tak napisał Maksym Gorki: ,,Nie znam pisarza europejskiego, który powiedziałby więcej prawdy o kobiecie niż Strindberg, i uważam, że przesadna surowość, z jaką ją często osądzał, miała swoje źródło w wysokim wyobrażeniu o roli kobiety w świecie i w niezmiernej miłości do kobiety jako matki, czyli do tej, która zwycięża śmierć - rodząc…”.
Niezwykle trudno jednoznacznie odnieść się do idealizmu głównego bohatera powieści. Wszak wybaczał niejednokrotnie swej żonie, zarówno zdrady, jak i zaniedbywanie dzieci czy nieobyczajne prowadzenie się. Spełniał jej zachcianki i dla ,,świętego spokoju” godził się na wiele upokorzeń. Z pewnością kochał swoją żonę, nawet tę ,,niedoskonałą”, choć była to miłość burzliwa, trudna i wyniszczająca ich obojga.
Aż chciałoby się spuentować: najwięcej bólu sprawiają nam ci, których kochamy najmocniej.
August Strindberg czerpał moc twórczą z trudnych doświadczeń swego związku i potrafił stworzyć nie tylko tę intrygującą, głęboką powieść, ale także liczne dramaty.
Poruszający język, piękny styl i dogłębne studium związku kobiety i mężczyzny, ukazane odważnie i otwarcie. Zachęcam do przeczytania.
Książka ma w sobie to coś, co pozostaje z nami na długo.
Bardzo dziękuję za tę jakże wnikliwą recenzję! A że czytam właśnie literaturę skandynawską (zwłaszcza Ibsena, ale nie tylko), cieszy mnie ona szczególnie. Strindberg to niezwykła postać, szkoda, że raczej mało znana. Jestem wdzięczna za tak znakomite przetarcie szlaku i z pewnością będę chciała przeczytać "Spowiedź szaleńca".
OdpowiedzUsuńZ całego serca dziękuję za tak inspirujący początek grudnia, Pani Małgorzato. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Klimat literatury skandynawskiej jak najbardziej wpisuje się w miesiące zimowe, chociaż Strindberg ze swoją ,, Spowiedzią..." pozostaje uniwersalny i aktualny niezależnie od pór roku i upływu lat. Zachęcam Panie do sięgnięcia po tę książkę.
UsuńJa również pięknie dziękuję. Zbliża się przerwa świąteczna, takie cenne rady będą jak znalazł. :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie pisze Pani o Strindbergu. Dziękuję za przybliżenie mi tej nietuzinkowej postaci! Bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że potrafiłam zainteresować Panie tym nietuzinkowym, wielkim pisarzem. Pięknie dziękuję za wszystkie pochwały:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie mi w tak piękny sposób o tej niezwykłej książce. Pięknie ją Pani opisała, aż się chce wrócić do lektury...
OdpowiedzUsuńMiło mi Pani Kasiu, dziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuń