Albert Camus: ,,Obcy” - recenzja

 

Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

 

Albert Camus - ,,Obcy”

 

Choć ,,Obcy” to jedynie mikropowieść, licząca niespełna 100 stron wczesna twórczość wybitnego noblisty, to pozostawia czytelnika z głębokimi doznaniami, pytaniami, własnymi przemyśleniami, które przychodzą do głowy przez wiele dni po przeczytaniu książki.

Niezwykłą postacią jest sam autor ,,Dżumy”. To jeden z najwybitniejszych intelektualistów dwudziestowiecznej Europy, francuski filozof, pisarz, dramaturg, eseista, reżyser. Albert Camus. Wychowany w ubogiej rodzinie na przedmieściach francuskiego Algieru, dzięki wsparciu nauczycieli oraz swojej ciężkiej pracy zdobył wyższe wykształcenie i stał się wybitnym człowiekiem pióra.

W literaturze wciąż stawiał trudne pytania egzystencjalne. Konfrontował świat emocji ze światem logiki, angażował się głęboko w sprawy człowieka, pisał o samotności i ucieczce od człowieczeństwa.

W 1957 r. otrzymał Nagrodę Nobla za wkład w literaturę ukazującą znaczenie ludzkiego sumienia.

Powieść ,,Obcy” jest historią samotnego, wykształconego mężczyzny nazwiskiem Mersault. Mieszka on w jednej z dzielnic Algieru i pracuje w biurze. Mersault opowiada ze szczegółami, wręcz ,,technicznie” o wszystkim, co mu się przytrafia. Nie mówi o emocjach, jeśli już czegoś doświadcza, to odczuwa to na poziomie fizjologicznym.

Kiedy poznajemy głównego bohatera, opowiada on o śmierci swej matki:

,,Dzisiaj umarła mama. Albo wczoraj, nie wiem. Dostałem depeszę z przytułku: Matka zmarła. Pogrzeb jutro. Wyrazy współczucia. Niewiele z tego wynika. To stało się być może wczoraj”.

Podążając w orszaku żałobnym, Mersault skupia się na tym, że słońce bardzo przygrzewa i pot ścieka mu po policzkach, a ,,pola rozbrzmiewają brzęczeniem owadów i szelestem traw”.

A oto krótka rozmowa z grabarzem:

,,Przed nami to pańska matka? Znowu odpowiedziałem: Tak. - Była już stara? Odpowiedziałem: Tak sobie, ponieważ nie znałem jej wieku”.

Główny bohater nie angażuje się emocjonalnie  w żadną sferę życia. Z obojętnością i beznamiętnie traktuje ludzi i zwierzęta.

Nawiązał relację z kobietą, lecz był to osobliwy związek.

,,Tego wieczoru przyszła po mnie Maria i spytała, czy chcę się z nią ożenić. Powiedziałem, że mnie jest wszystko jedno, ale możemy się pobrać, jeśli ona tego chce. Wobec tego chciała wiedzieć, czy ją kocham. Odpowiedziałem jej to samo, co już raz kiedyś mówiłem, że to nie ma żadnego znaczenia, ale że na pewno nie kocham jej. Dlaczego więc chcesz się ze mną ożenić? - powiedziała. Wyjaśniłem jej, że to nie jest ważne, jeśli ona tego pragnie, to możemy się pobrać. A zresztą, to ona sobie tego życzy, ja ograniczam się tylko do powiedzenia: Tak”.

W miarę czytania wyłania się obraz człowieka, którego współcześnie można by określić autystycznym i współczująco pochylić się nad jego losem. Kiedy jednak Mersault dopuszcza się okrutnego czynu, z błahego powodu, emocje czytelnika ewoluują. Wspólnie z przesłuchującymi go stróżami prawa próbujemy ocenić bardziej jego postawę niż czyn, którego się dopuścił. Mersault pozostaje niezmiennie autentyczny w swoim zachowaniu. Nie potrafi wytłumaczyć społeczeństwu, dlaczego dokonał złego. Lecz autentyczność nie jest dla ludzi wartością i przeraża wielu. Toteż protagonista trafia do więzienia.

W miejscu odosobnienia pozostaje sobą, boleśnie szczerym w swej obojętności. Tylko w ten sposób udaje mu się zachować wytrzymałość i wewnętrzny spokój. Przyzwyczaja się do więziennego życia, a pogodzenie z losem traktuje jako coś oczywistego.

Jednak, gdy za wstawiennictwem adwokata prośby o ułaskawienie zostają odrzucone, Mersault mimo swej bierności zdaje sobie sprawę z nieuchronności losu, a poprzez gwałtowny wybuch złości w stosunku do kapelana więziennego odsłania swój być może nieuświadomiony lęk przed śmiercią. ,,Jak gdyby ten wybuch wielkiej wściekłości oczyścił mnie ze zła, odebrał mi nadzieję; wobec tej nocy pełnej znaków i gwiazd po raz pierwszy pozwoliłem się ogarnąć tkliwej nieczułości świata”.

To w tej niemalże ostatniej godzinie ten samotny ,,dziwak” dostrzega sens istnienia życia w jego absurdzie i niejasności.

,,Obcy” pozostaje postacią nieoczywistą, a wielowymiarowość tejże lektury przesądza o jej niewątpliwych walorach.

Z tego utworu wypływa wiele głębokich myśli, które skłaniają do analizy ludzkiej kondycji. Swoje refleksje ujęłam w następujące wnioski:

1. Człowiek, któremu jest wszystko jedno, pozostaje postacią głęboko dramatyczną. Ale i niebezpieczną. Dla siebie i innych.

2. Równie tragiczna w skutkach bywa obojętność społeczna. To właśnie ten rodzaj bierności, rozumiany współcześnie jako ,,niewtrącanie się” w cudze sprawy, doprowadza do dramatów ludzkich, których ofiarami stają się często  najmłodsi, niewinni i najsłabsi.

W tym kontekście słowa A. Camusa - ,,Nawet milczenie nabiera niebezpiecznych znaczeń” - wydają się być trafną puentą.

3. Życie można zrozumieć tylko poprzez jego narrację. Bohater powieści ,,Obcy” jej nie posiadał. Był dogłębnie autentyczny w tym, co robił i mówił. Ale to nie nie wystarczało. Społeczeństwo, szukając dla jego czynu środków łagodzących, domagało się pewnej narracji, której winny nie dostarczył.

Wiele przemyśleń i rozważań po przeczytaniu tej niełatwej, lecz fascynującej lektury. Warto po nią sięgnąć i samemu ocenić. Na mnie wywarła silne wrażenie, które z pewnością pozostanie na długo w pamięci. Oryginalny język utworu powoduje, iż skrupulatne i precyzyjne opisy sytuacji, miejsc, przedmiotów wprawiają w ruch emocje czytelnika. Jak gdyby pod warstwą tego, co nieważne, kryły się sprawy istotne. Niezwykła to umiejętność i kunszt autora.

Podziw i uznanie dla talentu wielkiego twórcy - mistrza Camusa.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. Dziękuję za tę recenzję! "Obcy" to specyficzna książka. Wspaniała, ale i trudna, niechętnie odkrywająca swój sens. Czytałem tę powieść cztery razy - i nigdy nie udało mi się do końca zrozumieć bohatera, tej jego obojętności na wszystko, z żałobą, śmiercią i więzieniem włącznie. Obojętności, która dopiero w ostatniej chwili przeradza się w wybuch gniewu, strachu i żalu.
    Nie jest to żaden zarzut, wprost przeciwnie: nie sięgałabym po tę powieść kilkakrotnie, gdybym nie była nią zachwycona. Po prostu nie potrafię objąć rozumem takiego zobojętnienia.

    Nawiasem mówiąc, "Obcy" figuruje na niemal wszystkich listach najwybitniejszych powieści wszech czasów. Bynajmniej mnie to nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Camus to prawdziwy gigant, jeden z największych w dziejach literatury. Gratuluję recenzji i dziękuję za nią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak trudne i niejednoznaczne interpretacje mają w sobie coś pasjonującego i tajemniczego zarazem, co powoduje, że każdy czytelnik odbiera lekturę w sobie właściwy, niepowtarzalny sposób. Pokłon dla wielkiego Mistrza Camusa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też dziękuję. "Obcy" i "Dżuma" to prawdziwe arcydzieła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Dodałabym jeszcze "Upadek".

      Usuń
    2. Ja też polecam "Upadek".
      Za recenzję, bardzo wnikliwą i kunsztowną, serdecznie dziękuję.

      Usuń
    3. Właśnie recenzując Camusa zastanawiałam się czy nie wybrać ,,Upadku":), ostatecznie zagłębiłam się w ,,Obcym" choć obie pozycje, tak jak i ,,Dżuma" są genialne!

      Usuń
  5. Bardzo dziękuję za przypomnienie mi o tej pięknej książce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, miło mi:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz