Czesław Miłosz: ,,Rodzinna Europa” - recenzja

Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

 

Czesław Miłosz - ,,Rodzinna Europa”


Co jeszcze można napisać o utalentowanym autorze - nobliście, uznawanym za najwybitniejszego polskiego poetę XX w., który przeszedł do historii jako twórca tak znamienitych utworów jak ,,Dolina Issy”, ,,Zniewolony umysł”, niezliczonej ilości wierszy, poematów, utworów pisanych prozą czy tłumaczeń?

Można tylko posłuchać o tym, co sam Czesław Miłosz opowiada o sobie poprzez esej ,,Rodzinna Europa”.

Nie jest to autobiografia, lecz wspomnieniowo - biograficzno -intelektualne rozważania o sobie samym - Europejczyku z biedniejszej i mniej znaczącej Europy Wschodniej, w kontekście historycznym.

Esej powstał w latach 50 -tych XX w. w Paryżu, kiedy autor był już na emigracji i właśnie do ludzi Zachodu kierował swój utwór, który w kraju ukazał się dopiero w 1990 roku.

Maria Dąbrowska nazwała powyższy esej arcyksiążką, odpowiednikiem ,,Pana Tadeusza” w polskiej literaturze.

Co to znaczy być wschodnio - Europejczykiem?

Tak pisze Miłosz we wstępie: ,,Nie, nie będę nigdy naśladować tych, którzy zacierają ślady, wyrzekają się swojej przeszłości i są martwi, choćby przy pomocy ekwilibrystyki umysłowej udawali, że są żywi. Korzenie moje są tam, na wschodzie, i to jest pewnik. Jeżeli trudno albo przykro tłumaczyć, kim jestem, trzeba pomimo to próbować”.

,,Jeżeli chcę pokazać, kim się jest, pochodząc ze wschodu Europy, czy mogę to zrobić inaczej niż opowiadając o sobie?”.

W I rozdziale pt. ,, Miejsce urodzenia” autor pięknym, poetyckim językiem wprowadza czytelnika w dzieje kształtowania się nadbałtyckich ziem, wówczas porośniętych puszczą, odwiedzanych przez okręty Wikingów. Stąpamy po śladach najdawniejszej historii, w której przychodzi czas na kształtowanie się świadomości zbiorowej i państwowej ludów bałtyckich włączonych w dalszym etapie w obszar Wielkiego Księstwa Litewskiego. Co pisze Miłosz o przyjęciu chrztu przez Litwę?

,,W roku 1386 odbył się masowy chrzest Litwinów, mocą dekretu księcia, nad brzegami rzek. Ostatni w Europie poganie przestali być skandalem dla wiernych”.

II rozdział poświęca autor genealogii swojej, od dawna spolonizowanej rodziny, swojemu dzieciństwu na małym skrawku ziemi nad Niewiażą, mówi o melanżu krwi polskiej, litewskiej i niemieckiej, wielokulturowości ziem wschodnich, wspomina jednego z Miłoszów - Oskara, którego los rzucił na Zachód, do Paryża. Niezwykle ciekawie opowiada o latach szkolnych, nielubianej nauce, poszukiwaniu przygód, zainteresowaniach przyrodniczych i buntowniczym usposobieniu.

Dalsze rozdziały dotyczą mrocznego okresu wojen, tułaczki i ukrywaniu się. A wszystko to zręcznie wplecione w los społeczności i narodów ogarniętych wojennym szaleństwem.

Dalej objaśnia czytelnikowi skąd wziął się polski katolicyzm jako opozycja do wyznania prawosławnego pod władzą caratu, zaznajamia z wielokulturowym Wilnem nazwanym Jeruzalem Północy, a w kolejnych odsłonach analizuje zło wyrządzone przez Hitlera i marksizm oraz przybliża naturę ,,mateczki” Rosji.

Miłosz dosadnie wypowiada się  o literaturze rosyjskiej:

,,Czy jestem sprawiedliwy czy nie, odsłaniam przynajmniej swoją obsesję. ,,Głębia” literatury rosyjskiej była dla mnie zawsze podejrzana. Co z głębi, jeżeli kupuje się ją za zbyt dużą cenę? Czy z dwojga złego nie wolelibyśmy raczej ,,płytkość”, byle z nią razem mieć porządnie zbudowane domy, ludzi sytych i zapobiegliwych? I co z potęgi, jeżeli zawsze jest potęgą centralnej władzy, a tymczasem w zaniedbanym prowincjonalnym miasteczku niezmiennie powtarza się Rewizor Gogola?”

Znajdziemy w tej książce rozdziały o podróży autora na Zachód, o życiu na emigracji w Paryżu, przemyślenia o pracy twórczej, życiu towarzyskim, okraszone wspomnieniami i nostalgią  za tym co minione.

To spojrzenie człowieka na historię, kulturę, innych twórców. To próba wydobycia na zewnątrz własnych korzeni i podzielenie się  życiem i doświadczeniami wschodniego świata z człowiekiem Zachodu, by ten pojął, oswoił i zrozumiał.

Polecam wszystkim czytelnikom, a szczególnie tym, którzy cenią dobrą eseistykę, bez retuszu, z wciąż świeżym spojrzeniem.

Nawet po latach czyta się tę książkę znakomicie. Oryginalny styl, niepowtarzalny język, momentami dość zawiłe, wielokrotnie złożone zdania stanowią okazję, by na chwilę przystanąć, zastanowić się, pochylić nad tym wszystkim, co nasz wyjątkowy pisarz chce nam powiedzieć także o nas samych.

Piękny, wartościowy utwór, z górnej półki.

   

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. I kolejna wartościowa recenzja, za którą z głębi serca dziękuję.
    Sporo czasu minęło, odkąd czytałam tę książkę, tym bardziej się cieszę, że tak pięknie mi Pani o niej przypomniała. O niej i o "Dolinie Issy", którą byłam oczarowana w czasach studenckich i do której później nie zdarzyło mi się wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo licznych walorów książki ciężko mi było przez nią przebrnąć... Ślicznie dziękuję za recenzję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w całej rozciągłości, że to pięka książka, a za recenzję z serca dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my dziękujemy, Pani Małgorzato. Może się mylę, ale sądzę, że niewiele jest stron, na których można dzisiaj przeczytać recenzje tak poważnych dzieł jak to.

      Usuń
  5. Tym bardziej cieszę się, że przeanalizowałam ten ważny i wartościowy esej oraz podzieliłam się z Państwem jego zawartością.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz