Stefan Żeromski: ,,Dzieje grzechu” - recenzja

 

Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

 Stefan Żeromski - "Dzieje grzechu”


Wydana w 1908r., pełna skrajnych ocen.

Przez jednych ceniona z powodu przełamywania tabu społecznego dotyczącego kobiecej cielesności i seksualności, przez innych krytykowana jako zbyt kontrowersyjna i epatująca ,,pornografią”.

Powieść ,,Dzieje grzechu” Stefana Żeromskiego.

Jakże inna od tych, które dobrze znamy, chociażby ,,Ludzi bezdomnych”,  ,,Przedwiośnia” czy ,,Syzyfowych prac".

Pisarz określany jako ,,sumienie narodu” i w tym utworze daje upust nurtującym go problemom społeczno-patriotycznym, co czyni chociażby w obszernych wywodach, jak np. wykład o reformie rolnej.

Są to jednak tematy poboczne, mogące znużyć niektórych czytelników zbyt długimi, rozbudowanymi frazami.

Tematem głównym powieści jest nieszczęśliwa miłość Ewy Pobratyńskiej, panny z tzw. ,,dobrego domu”, dziewczyny z niezamożnej, katolickiej rodziny, do żonatego mężczyzny, Łukasza Niepołomskiego.

Ewa, głęboko wierząca, wykształcona, pracująca dziewczyna, zakochuje się pierwszą, lecz jakże tragiczną miłością w Łukaszu, który od początku znajomości sprowadza ją na złą drogę.

Zafascynowany młodością, urodą i niewinnością Ewy, postępuje nieuczciwie, obiecując jej wspólną przyszłość, później małżeństwo, po czym znika z jej życia. Ona zostaje sama i spodziewa się dziecka.

Życie Ewy zmienia się dramatycznie, a presja społeczna tamtych czasów jest ogromnym ciężarem dla samotnej kobiety.

Tragizm losów bohaterki to wielowymiarowa płaszczyzna, w której nic nie jest czarno-białe. Jednakże jej pragnienie dzielenia życia z ukochanym nabiera ogromnej, niszczącej siły i tej namiętności poddaje się ona bez reszty. Jeden zły wybór prowadzi do kolejnych, coraz gorszych. Od tej chwili dotychczasowe wartości przestają być dla kobiety ważne. Stopniowo i niepostrzeżenie czytelnik zagłębia się w upadek człowieka. Zły wybór zmienia samą bohaterkę. Staje się ona kobietą występną, zdolną do najgorszych czynów.

Jednak nawet w tak tragicznym życiu pojawiają się dobre chwile, a na swej drodze Ewa spotyka przyzwoitych ludzi, którzy chcą jej pomóc.

Ona jednak nie chce lub już nie potrafi przyjąć tej pomocy. Zło zawładnęło jej duszą, skazując ją na cierpienie. Świadomie podejmuje decyzje, które skazują ją na kolejne dramaty, czym pogrąża się w swym upadku coraz bardziej.

Postać Ewy Pobratyńskiej została przez S. Żeromskiego stworzona po mistrzowsku. Niezwykle skomplikowana, wywołuje w czytelniku silne i skrajne emocje. Kiedy poznajemy jej losy, nasze emocje ewoluują, a wielki pisarz daleki jest od jakiegokolwiek ,,naprowadzania” i oceniania postaci.

Ciekawa jestem, jak odbierają główną bohaterkę powieści inni czytelnicy. W moim przypadku mniej więcej do połowy lektury współczułam Ewie, zastanawiałam się, jak to możliwe, że tak tragicznie przebiegało jej życie, ale śledząc dalej jej losy, wkradło się do serca rozczarowanie, poirytowanie, a nawet złość z powodu jej postępowania.

Można by sądzić, że Ewa to bezwolna istota, uwikłana w zło poprzez niesprzyjające okoliczności. Jednak po głębokiej analizie doszłam do wniosku, że jest to postać w pewien sposób egoistyczna, a może nawet wyrachowana? Być może wybór złej ścieżki zmienił ją samą?

O ile na początku staje się ofiarą nieuczciwego mężczyzny i jest w trudnym położeniu życiowym, zważywszy na pruderyjność epoki, w której żyje, to po latach dokonuje całkiem świadomego wyboru dalszej drogi. Wybiera dostatnie, luksusowe życie, pragnie podobać się wielu mężczyznom, zgadza się na poniżanie i upokarzanie, poświęcając swoją godność i życie. Mało interesuje ją los rodziców oraz tych wszystkich, którzy okazali jej serce i udzielili pomocy.

Jeśli już wybrała ,,litość”, to tylko z chęci zemsty na tym, który skrzywdził ją w przeszłości.

Moim zdaniem najbardziej dramatyczną osobą w powieści jest hrabia Szczerbic, który poświęcił dla Ewy bardzo wiele, a skończył tragicznie.

Opowiadając tajemnicę ludzkiej duszy, Stefan Żeromski okazuje się w tym niezwykle szczery i uczciwy. Nie szczędzi swoich bohaterów, a czytelnika skłania do wysiłku intelektualnego i zadawania na nowo pytań  o granicę między cnotą a występkiem, o wolną wolę jednostki, o nadzieję, której może zabraknąć, o mechanizmy, które decydują o wyborze drogi życiowej.

Być może w zdaniu ,,wolność czynu leży w nas i nie może być nadana” kryje się odpowiedź na powyższe dylematy?

Można pokusić się o rozważania, na ile skomplikowane życie osobiste pisarza, który żył jednocześnie w związku małżeńskim oraz pozamałżeńskim i przez wiele lat utrzymywał obie rodziny, miało wpływ na napisanie tej powieści, odkrywającej tajemnice ówczesnej moralności i konwenansów.

Stefan Żeromski nie jest dziś tzw. modnym pisarzem. Być może jest za trudny i zbyt poważny?

Pomimo zawikłanego słownictwa oraz wielu dość długich opisów jest w języku Żeromskiego kunszt i poezja, co stanowi niekwestionowaną ozdobę twórczości pisarza.

Trudny styl powieści ,,Dzieje grzechu” zrównoważy czytelnikowi wciągająca, głęboka psychologicznie fabuła, pełna zaskakujących wydarzeń rozgrywających się w różnych miejscach Polski i Europy, skomplikowane losy bohaterów, w tle problematyka społeczna początku XX wieku, a przede wszystkim ponadczasowe problemy moralne i egzystencjalne człowieka. Wszystko to przesądza o wyjątkowości tejże lektury, na czytanie której warto poświęcić czas.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. Ta recenzja to dla mnie wielki, nieoczekiwany prezent, którego się nie spodziewałam.
    Żeromski jest dla mnie bardzo ważnym pisarzem. Mogłabym powiedzieć, że dzięki niemu zmieniło się moje życie.
    Kiedy broniłam rozprawy doktorskiej na temat jego twórczości, jeden z recenzentów, wybitny znawca prozy Żeromskiego i wydawca jego listów, powiedział z żalem, że ludzie czytający - i rozumiejący - tego pisarza to dzisiaj wymierający gatunek. Żeromski, ze swoimi rozbudowanymi opisami i bogatym, kunsztownym językiem, zdaje się nie przystawać do naszych czasów. A szkoda, bo potrafi dotknąć najczulszych strun, odsłonić najbardziej ukrytą głębię.
    Dlatego tak wielką radość sprawiła mi recenzja "Dziejów grzechu".
    Dziękuję i... chapeau bas!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Aniu, tak pięknie napisała Pani o Żeromskim i jego wpływie na Pani życie osobiste, ale też i sukces zawodowy, którego serdecznie Pani gratuluję. Dla mnie Stefan Żeromski jest równie bliski jako wielki piewca Ziemi Świętokrzyskiej, z której pochodzę i która wydała wielu wybitnych ludzi pióra i nie tylko. Z sentymentem więc powracam po latach do mojego ulubionego pisarza mając pewność, że jego słowo nigdy nie zawodzi. A że my czytający i rozumiejący Żeromskiego jesteśmy dziś ,,wymierajacym gatunkiem"? - zgadzam się że słowami Pani recenzenta naukowego. Nawet jeśli nie podążamy za modą, wybierając Żeromskiego zyskujemy dużo więcej. Jest mi bardzo miło, że sprawiłam Pani wiele radości moją analizą ,, Dziejów grzechu".

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie Ewy (nieprzypadkowy dobór imienia) było po prostu żal. Ta postać pokazuje, jak źle ulokowane uczucie może rzutować na całe życie.
    Bardzo dziękuję za recenzję. Ja też nie spodziewałam się "tutaj" Żeromskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Hanno, pięknie dziękuję za komentarz i własną ocenę postaci głównej bohaterki. Żeromski stwarza nam ogromną przestrzeń do osobistych rozważań i wniosków i to jest ta wartość dodana do pasjonującej lektury.

      Usuń
  4. Dziękuję za piękną recenzję. Moją ulubioną powieścią Stefana Żeromskiego jest "Wierna rzeka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także mam słabość do tej książki, jednak najbardziej polecałabym dłuższe opowiadanie pt. "Pavoncello". Cieszę się, że grono miłośniczek Żeromskiego się powiększa.

      Usuń
  5. To rzeczywiście niezwykła książka. W pełni podzielam odczucia Recenzentki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Pani Klaudio, cieszę się.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz