Joseph Roth: "Hiob" - recenzja

 Zdjęcie gałęzi i liści buku

 


Joseph Roth - ,,Hiob”


Warto przybliżyć czytelnikowi zapomnianą postać autora równie zapomnianej powieści pt. ,,Hiob”.

To Joseph Roth, urodzony w 1894 roku na Wołyniu, z matki Żydówki, która śpiewała smutne, ukraińskie pieśni.

Był to pisarz, który chętnie mówił o związkach z polskością: ,,Urodziłem się w Polsce, a więc po części jestem Polakiem, Polskę znam doskonale”.

Po dojściu Hitlera do władzy Joseph Roth opuścił najpierw Berlin, potem Wiedeń i przenosił się z miejsca na miejsce: do Pragi, Warszawy, Paryża.

Jako wielki humanista występował przeciwko ideologii nazistowskiej, bronił pokoju oraz wolności człowieka.

Podróżował po świecie, pisał i dużo pił.

Tolerował jedynie wieczne pióro, nie znosił zaś maszyny do pisania.

Piórem więc zapełniał małe kartki spięte w blok. Tak powstało 13 powieści, liczne opowiadania, reportaże, eseje i felietony.

W literaturze podejmował wciąż jeden temat, mianowicie pisał o życiu zwykłych ludzi, żyjących na prowincji monarchii austro-węgierskiej, uwikłanych w niezawinione zrządzenia losu, buntujących się przeciwko niemu oraz sobie samym.

Napisał o sobie: ,,Moim najsilniejszym przeżyciem była wojna i upadek mojej ojczyzny, jedynej, jaką miałem: monarchii austro - węgierskiej”.

Autor m.in. powieści ,,Marsz Radetzky’ego” i ,,Legenda o świętym pijaku”, napisał również ,,Hioba”, czyli ,,powieść o człowieku prostym”.

Tym człowiekiem jest Mendel Singer, główny bohater książki. To ubogi, acz bogobojny i skromny Żyd, prowincjonalny nauczyciel z Zuchnowa, miasteczka leżącego na Wołyniu, wówczas w carskiej Rosji.

Wspólnie z rodziną, żoną i czworgiem dzieci, wiedzie on przeciętne, raczej smutne i pozbawione perspektyw życie.

Mendel nie ufa cywilizacji, całą swą nadzieję pokłada w Bogu, nawet wówczas, kiedy  ten doświadcza go ciężką chorobą najmłodszego syna.

Zarówno Mendel, jak i jego żona Debora, modląc się gorliwie, ufają, iż dziecko kiedyś wyzdrowieje. Debora jest zdeterminowana i szuka ratunku, a to w modlitwach do zmarłych, to znów w poradach mądrego Rabina z Kluczyska.

Nadchodzą ciężkie czasy. Dzieci dorastają. Córka Miriam, piękna i pełna życia dziewczyna, wdaje się w przygodne znajomości z kozackimi żołnierzami, najstarszy syn, Jonasz, przyłącza się do oddziału Kozaków, a młodszy, nieustraszony i przedsiębiorczy Szemaria, emigruje do Ameryki. Mendel i Debora postanawiają dołączyć do niego wraz z córką, by zapobiec jej ewentualnym związkom z nieodpowiednimi mężczyznami.

Choć Rabin przestrzega Deborę słowami: ,,Nie opuszczaj swojego syna, nawet gdyby ci bardzo ciążył”, rodzina pozostawia niepełnosprawne dziecko pod opieką znajomej pary i bez małego Menuchima wyruszają w podróż za ocean.

Jak potoczy się życie rodziny Mendla Singera?, co ich czeka w Ameryce?, jaki los przypadł w udziale choremu synowi?, o tym dowie się czytelnik z kart powieści ,,Hiob”.

I choć utwór jest przeniesioną w inne czasy i realia reinterpretacją biblijnej historii Hioba, sprawiedliwego i prawego męża, którego dosięgło niezawinione zło, by mógł zdać przed Bogiem egzamin ze swojego człowieczeństwa, to opowieść o losach Mendla Singera nie jest oczywistą paralelą biblijnej historii.

Singer w przeciwieństwie do Hioba był człowiekiem biednym.

W przeciwieństwie do Hioba czuł, iż wszystko, co złego spotkało go w nowym życiu, jest w pewien sposób przez niego ,,zawinione”. Porzucenie syna uważał za punkt zwrotny w życiu swojej rodziny.

Wiara Żyda podupadła, zwyczajnie, po ludzku. Nieszczęścia sprawiły, że odszedł od Boga, odchodząc tym samym od samego siebie: ,,Czuł się tak, jak gdyby był wygnany z samego siebie i musiał odtąd żyć w rozłące z samym sobą”.

Silny akcent w powieści położony jest na przeżycia i wewnętrzne udręki zarówno Mendla, jak i Debory.

To ona jako matka chorego dziecka nie potrafiła zaakceptować kalectwa syna: ,,Od chwili narodzin Menuchima w sercu jej była noc, w każdej radości smutek. Wszystkie uroczystości były męczarnią, wszystkie dni świąteczne - dniami żałoby. Nie było już wiosny i nie było lata. Wszystkie pory roku miały na imię: zima”.

Ta piękna, lirycza, słodko-gorzka opowieść stawia przed czytelnikem wachlarz pytań i refleksji na temat losu jednostki, Bożej ingerencji, ludzkiej rozpaczy, wyrzutów sumienia, pokory, buntu, nadziei, wiary i ocalenia.

Mądra, smutna, napisana prostym językiem, z subtelną nutą ironii, niesie nadzieję dla każdego z nas.

Przede wszystkim zaś potwierdza tezę, że nie ma odpowiedzi na najtrudniejsze pytania egzystencjalne.

Dla czytelników łagodnej, refleksyjnej literatury oraz tych, którzy lubią przenieść się w wyobraźni do nieistniejącego już świata.

Wartościowa pozycja na liście ,,zapomnianych książek”.

Gorąco polecam.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

 

Komentarze

  1. Pani Małgorzato, powtórzę się, ale muszę podziękować za kolejną znakomitą recenzję i za przybliżenie postaci pisarza. Z pewnością sięgnę po jego twórczość.
    Czasami w takich przepastnych archiwach literatury można natknąć się na prawdziwe perły. Mnie ostatnio pochłonęły książki innego WYBORNEGO, a z lekka już zapomnianego narratora, Francisa Scotta Fitzgeralda. Po "Wielkim Gatsbym" myślałam, że mam już o nim pewne wyobrażenie, tymczasem okazało się, że jego opowiadania to prawdziwa szkatuła, pełna diamentów czystej wody. Gorąco polecam każdemu, kto kocha przepiękny język i gawędziarski styl!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za recenzję i za notkę biograficzną, wobec małej popularności pisarza bardzo cenną. Bardzo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zainteresowałam Panie twórczością Josepha Rotha, a także to ja tym razem serdecznie dziękuję Pani Ani za przypomnienie o innym znakomitym pisarzu- Scottcie Fitzgeraldzie, także nieco dziś zapomnianym. Znam tylko ,,Wielkiego Gatsby'go", ale skorzystam z podpowiedzi i z przyjemnością sięgnę po inne pozycje tegoż autora. Wciąż czasu tak mało, a tak wiele pięknych książek do przeczytania...:). Zaczynam coraz bardziej doceniać piątkowe popołudnia z lekturą i wymianą myśli z Państwem:)

      Usuń
    2. Dla mnie piątek pomału zaczyna równać się recenzji, a to niesłychanie miłe uczucie. :)
      Co do Fitzgeralda, to mogę gorąco polecić zbiór opowiadań pt. "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona". Jest tam bodaj osiem opowiadań, a każde kolejne piękniejsze od poprzedniego. Myślę, że raczej na pewno się spodobają.

      Usuń
    3. Dotąd Hiob kojarzył mi się wyłącznie ze Starym Testamentem. Chętnie skorzystam z podpowiedzi. Dziękuję.

      Usuń
  3. Wspaniała książka. Bardzo się cieszę, że dzięki recenzji mogłam sobie o niej przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja napisana pięknym językiem, czyta się ją z przyjemnością. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie dziękuję za wszystkie komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Małgorzato, pozwolę sobie zadać pytanie. Zauważyłam, że wszystkie Pani recenzje są pozytywne. Czy opisuje Pani tylko takie książki, które uznaje Pani za godne polecenia, czy też czytając klasykę, raczej nie doznaje Pani zawodu? Pytam, ponieważ zauważyłam u siebie pewną prawidłowość: nawet jeżeli jakaś pozycja z kanonu klasyki nastręcza mi trudności podczas czytania (tak dzieje się na przykład z niektórymi powieściami Balzaka), to po lekturze nieodmiennie odczuwam satysfakcję i mam wrażenie, że warto było się "pomęczyć". Ciekawa jestem, czy u Pani również tak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Aniu, recenzje które zamieszczam są poniekąd rekomendacjami książek, gdyż są to te pozycje, które mnie zainspirowały i nimi właśnie pragnę się z Państwem podzielić. Prawdą jest, że klasyka literatury rzadko mnie zawodzi:), mniej natomiast interesuję się współczesną literaturą, jeśli jest wśród niej jakaś ,,perełka " to z przyjemnością poświęcam czas, by ją przeczytać i zrecenzować nawet, ale zasadniczo nie piszę o tym, co mi nie przypadło do gustu:). Tak więc moje wrażenia po przeczytaniu są jak najbardziej subiektywne, ale cieszę się ogromnie, że wielu Czytelników podziela moje wrażenia i również gustuje w literaturze pięknej, klasyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za odpowiedź i czekam na jutro. :)

      Usuń
  8. Przeczytałam za podszeptem pani Małgorzaty już kilka książek i nigdy się nie zawiodłam. Dziękuję za wskazywanie nietuzinkowych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję Pani Sylwio i ogromnie się cieszę, że polecane książki nie zawiodły Pani oczekiwań.

      Usuń

Prześlij komentarz