Zofia Nałkowska -
,,Choucas”
Tę powieść pisała Zofia
Nałkowska w latach 1925 - 1926, po powrocie ze swoim drugim mężem - Jurem Gorzechowskim ze Szwajcarii.
Tytułowe Choucas to francuska
nazwa gatunku kawki (szuka).
Te czarno ubarwione ptaki o
żółtych dziobach i czerwonych nóżkach były stałymi gośćmi siadającymi na
poręczach balkonu pewnej willi położonej w Szwajcarii.
To tutaj przebywa narratorka
powieści wraz ze swoim mężem, podobnie jak inni pochodzący z różnych stron
świata kuracjusze.
W sanatorium życie toczy się
swoim rytmem: zdrowsi odbywają piesze wycieczki górskie, jeżdżą elektryczną
kolejką, spotykają się na parkiecie by tańczyć lub plotkują w czasie wspólnych
posiłków.
Chorzy, często
unieruchomieni, przebywają w swoich pokojach odwiedzani przez tych pierwszych.
Z pozoru zwykłe i mało znaczące rozmowy między kuracjuszami dotyczą poważnych problemów świata po I wojnie. Są wśród pensjonariuszy Ormianki po traumie wielkiej rzezi Ormian, jest Rosjanka rozczarowana rewolucją, w której pokładała nadzieję na ulepszenie świata, jest Francuz, który stracił syna na wojnie i teraz odczuwa wrogość do przypadkowego Niemca, który z kolei przeżywa wstyd i upokorzenie za zło, które wyrządzili jego rodacy. Są także młodzi, śmiertelnie chorzy ludzie, jak Sosse i rumuński Żyd Est, którzy godnie i dojrzale znoszą osobiste cierpienie. To tylko niektóre postacie podejmujące rozmowy o problemach ogólnoludzkich: miłości, cierpieniu, religii, śmierci.
Wnikliwy czytelnik dostrzeże
u niektórych bohaterek powieści dylematy samej pisarki, jej osobiste wątki z
trudnych relacji damsko-męskich.
Każdy z mieszkańców
sanatorium jest jak choucas, która przylatuje na chwilę, by wspólnie z innymi
uczestniczyć w uczcie, by doświadczyć ,,smacznego kąska’’ i odfrunąć.
Czytelnik doświadcza
fragmentarycznego poznania poszczególnych osób, żadnego życiorysu nie pozna
gruntownie, lecz patrzy na bohaterów powieści od strony problemów, które
przywieźli w bagażu doświadczeń życiowych.
Ale to wystarcza, by uznać,
iż między ludźmi więcej jest ,,rzeczy podobnych niż niepodobnych”.
Ta różnorodna zbiorowość
międzynarodowa ma w sobie wiele wspólnego, jak pisze autorka: ,,My ludzie
lubimy wszędzie mówić do siebie inaczej - i tylko nasz śmiech i nasz płacz
oznaczają na całym świecie to samo”.
Ta ,,internacjonalna” powieść
Nałkowskiej, licząca zaledwie 150 stron jest mało znana, a szkoda, bo to
książka mądra i dobrze napisana. Poszerza horyzonty i skłania do refleksji nad
kondycją człowieka indywidualnego, ale przede wszystkim zbiorowego.
Do tego dochodzą przepiękne,
poetyckie wręcz opisy przyrody Alp Szwajcarskich, a język, choć nieco
archaiczny nadaje całości pewnej nostalgii za tym co minione.
Czytelnikowi daje do myślenia
podobieństwo książki do znanej powieści Tomasza Manna - ,,Czarodziejska Góra”,
napisanej w 1924 roku.
Prawdopodobnie jest to
podobieństwo przypadkowe, gdyż Nałkowska nie znała wcześniej tego utworu
znakomitego niemieckiego pisarza.
Tak czy inaczej, uważam, że
,,Choucas” warto przeczytać, choćby dla porównania z ,,Czarodziejską Górą”. U
mnie to porównanie wypada na korzyść Zofii Nałkowskiej, więc warto było sięgnąć
po tę zapomnianą powieść.
Pani Małgorzato, bardzo dziękuję za przepiękną recenzję. Jako żarliwa wielbicielka Tomasza Manna ("Czarodziejska Góra" to moja ukochana powieść) poczułam się w obowiązku sięgnąć po Nałkowską. Po takiej rekomendacji wiążę z nią - jak powiedziałby Dickens - wielkie nadzieje. :)
OdpowiedzUsuńPodsunęła mi Pani świetną myśl... i za to także dziękuję.
Post scriptum Już zamówiłam książkę. Ogromnie mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę Pani Aniu, że udało mi się zainteresować Panią książką Zofii Nałkowskiej. Mam nadzieję, że czas przeznaczony na lekturę dostarczy Pani wielu wrażeń podobnie jak czytanie ,, Czarodziejskie Góry"( także uwielbiam twórczość Tomasza Manna:))
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że spod pióra Zofii Nałkowskiej wyszła taka książka. Większość z nas chyba kończy przygodę z tą pisarką na lekturach szkolnych... Tym bardziej serdecznie DZIĘKUJĘ za rekomendację. Przeczytam z radością.
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję, że ma Pani dla nas tyle cierpliwości i że chce się Pani z nami dzielić swoją niesamowitą wrażliwością literacką. To rarytas dla miłośników klasyki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinie Pani Sarze i Pani Hannie. To dla mnie ogromna radość i przyjemność dzielić się z Państwem miłością do literatury pięknej. Ciągle odkrywam uniwersalne wartości klasyków i serce się raduje gdy czytam w komentarzach , iż taka właśnie literatura jest dla Państwa interesująca. Sięgajmy więc wspólnie po wartościowe książki :).
OdpowiedzUsuńPosłuchałam rady i jestem w trakcie lektury. Istotnie, to piękna książka, napisana przepięknym językiem. Dziękuję. A wszystkim zainteresowanym szczerze polecam!
OdpowiedzUsuń