Isaak Bashevis Singer: ,,Meszuge” - recenzja

Baner reklamujący dział "O czym szeleszczą książki"


Isaak Bashevis Singer -,,Meszuge”


Główny bohater powieści, żydowski pisarz Aron Greidinger, wnuk rabina z Biłgoraja, który stracił w holocauście cała rodzinę, znalazł się w powojennej Ameryce.

Tutaj pracuje w redakcji, pisze artykuły i powieści odcinkowe w jidysz, udziela porad czytelnikom.

Nawiązuje kontakty z polskimi Żydami, którzy podobnie jak on próbują zbudować sobie nowe życie na emigracji. Choć pochodzą z różnych środowisk, łączą ich wspólne wspomnienia z dalekiego kraju, Polski, oraz przeżyte traumy, które kładą się cieniem na obecnym życiu w Ameryce.

Aron wchodzi w skomplikowaną relację z młodszą o 20 lat  Miriam oraz jej starym przyjacielem i kochankiem, ekscentrycznym Maxem Aberdamem, nazywanym przez autora tytułowym Meszuge (zwariowany, szalony). Jak obciążający i uzależniający jest ten ,,układ” dla samego Arona, przekonujemy się, zagłębiając się w lekturę.

Natura Miriam, która przeżyła piekło wojny, ale sama także była uwikłana w mroczną przeszłość, wychodzi na światło dzienne, co dla Arona okazuje się być niezwykle trudne.

Wielu z opisanych przez Singera Żydów jest ogarniętych meszuge, a blizny wojenne nigdy się nie zagoją. Nawet jeśli ci ludzie tęsknią za ziemią obiecaną i budują Erec Israel, niektórzy już na zawsze pozostaną rozbitkami życiowymi. Każdy z nich ratuje się na swój własny, indywidualny sposób. Jest to świat zagmatwany i poraniony.

Isaak Singer, wybitny żydowski noblista pochodzący z Polski, dociera w swych książkach do tego, co najgłębsze, ukryte, czasem mroczne w duszy człowieka. Pisze głównie o polskich Żydach, a powieść ,,Meszuge” jest ostatnią wydaną po jego śmierci.

Trudna, skomplikowana, ważna i potrzebna lektura. 

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

 

Komentarze

  1. Pani Małgorzato, bardzo dziękuję za tę piękną recenzję! Muszę przyznać, że zachwycona "Sztukmistrzem z Lublina", sięgnęłam po "Meszuge", ale nie dobrnęłam do końca. Przekonała mnie Pani, spróbuję raz jeszcze. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz