Iris Murdoch: ,,Jednorożec” - recenzja

 Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

Iris Murdoch - ,,Jednorożec”


Zastanawiałam się, czy recenzować książkę, która niekoniecznie wpisuje się w kanon moich literackich rekomendacji, jednakże niewątpliwe walory tej pozycji - mroczny klimat nawiązujący do gotyckiej powieści grozy, doskonale ujęte opisy surowej, momentami złowieszczej przyrody, niejednoznaczni, skomplikowani bohaterowie, przestrzeń do filozoficznych dociekań - to wszystko sprawia, iż ta trudna, momentami nierówna powieść pt. ,,Jednorożec” otwiera przed nami  furtkę do intelektualnych wyzwań, a taka forma pogłębionego czytelnictwa, mam nadzieję, okaże się równie interesująca dla niektórych czytelników, jak niezmiennie pozostaje dla mnie.

O samej autorce tej zapomnianej powieści wypada napisać słów kilka.

To Iris Murdoch, brytyjska XX-wieczna prozaiczka o irlandzkich korzeniach. Doskonale wykształcona w kierunku literatury, filozofii, filologii klasycznej i historii średniowiecza, przez wiele lat pracowała naukowo w Oksfordzie, a następnie zajęła się pisaniem powieści i rozpraw filozoficznych.

W swej twórczości pozostała wierna sobie,  obojętna na aktualne prądy i konwencje literackie, nadając jednocześnie swym powieściom tradycyjną formę, ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, nagłymi zwrotami akcji, wplatając zręcznie w narrację dyskurs poglądów chrześcijańskich z platońskimi. O rozpiętości talentu pisarskiego Murdoch świadczą jej książki, na tyle zróżnicowane, że jedynie przenikająca przez nie niezmienna postawa filozoficzna pozwala odczytać jej autorstwo.

Źródłem inspiracji literackiej Iris Murdoch był Szekspir, Biblia i Homer.

Twierdziła, że jej zamierzeniem są powieści niefilozoficzne i nieoparte o własne doświadczenia. Na ile to udało się autorce?, trudno orzec jednoznacznie. Wszak instynktownie wypływa z jej powieści określona filozofia życiowa, a zagadnienia moralności, wolności, samotności są ciągłym przedmiotem jej rozważań.

Bujne życie uczuciowe pisarki, zwłaszcza jej wieloletni związek z brytyjską filozofką, Phillipą Foot, i doświadczenia stąd płynące, nie pozostają, moim zdaniem, bez wpływu na twórczość autorki ,,Jednorożca”.

Choć bohaterowie jej powieści to często ludzie neurotyczni, zanurzeni we własne egoizmy, autorka niezmiennie wierzyła, że aby poczuć się szczęśliwym, człowiek winien wypełnić swoje życie zwyczajną pracą i nie skupiać się nadmiernie na sobie.

Trudno dziś na rynku wydawniczym znaleźć książki pisane tak jak dawniej, z akcentem na filozoficzne postawy bohaterów, ich wewnętrzne dylematy, jakże odmienne od współczesnych.

To, co pozostaje wspólnym podmiotem zainteresowań pisarzy dawnych i obecnych, to ,,dramat” człowieka uwikłanego w los i zagubienie w skomplikowanym świecie relacji oraz niemożliwość pełnego rozszyfrowania ludzkich intencji, i o tym wszystkim opowiada także Murdoch.

Akcja powieści toczy się w XX wieku.

Do położonego na surowym, mało zaludnionym wybrzeżu zamku Gaze, gdzieś między północnym, nieprzyjaznym morzem a bagnem, przybywa ok. 30-letnia nauczycielka francuskiego i włoskiego, by w odpowiedzi na ogłoszenie podjąć się udzielania lekcji językowych, a jednocześnie poszukać nowych wyzwań w swoim nie dość satysfakcjonującym życiu, po miłosnym zawodzie.

Już sama podróż w tę niemalże bezludną okolicę napawa niepewną siebie kobietę dużą dozą niepokoju. Droga do zamku, pełna krętych ścieżek i wybojów, po których porusza się samochód Geralda Scottowa, wiozącego miss Taylor, wydaje się być specyficznym przedsmakiem tego, co czeka kobietę na miejscu. Z obawą obserwuje ona z okien samochodu krajobraz z bezkresnym morzem, sterczącymi samotnie prehistorycznymi megalitami, dziką fauną i florą.

Ponury, stojący samotnie na wzgórzu wiktoriański zamek Gaze oraz wznoszący się w jego sąsiedztwie, na skalnym cyplu, szary, monumentalny, XVIII-wieczny dom Riders wzbudzają jej zainteresowanie, ale także lęk. Odtąd miejscem życia młodej nauczycielki stanie się posępny, szary Castle Gaze, dom - więzienie dla mieszkającej w nim właścicielki, Hanny Crean-Smith. To najbardziej tajemnicza i do końca nieprzenikniona postać tej powieści.

Uwięziona z rozkazu nieobecnego od siedmiu lat męża, którego rzekomo usiłowała pozbawić życia, odbywa ona w domu bez krat i strażników pewien rodzaj kary. Pilnowana, ale i otaczana troską przez osoby, z którymi pozostaje w dziwnych, niejednoznacznych relacjach, odizolowana od reszty świata, z radością wita w swych progach nauczycielkę - rówieśnicę. Marian Taylor zostaje damą do towarzystwa, ale i bliską przyjaciółką i powiernicą rudowłosej piękności - właścicielki zamku.

Dla panny Taylor nadrzędną sprawą staje się myśl o uwolnieniu Hanny, która wydaje się być osobą szczęśliwą w swym więzieniu, pogodzoną z losem. Nauczycielka próbuje zaangażować w swój plan uwolnienia Hanny pomieszkującego gościnnie w posiadłości Riders mężczyznę o imieniu Effingham. Między nim a Marian toczy się dyskusja o Hannie:

Effingham: ,,…musimy szanować ją na tyle, żeby pozwolić jej samej decydować o tym, jak chce żyć”.

Marian: ,,…nie znamy konsekwencji naszych działań. Ale nie znamy też konsekwencji tego, że nic nie robimy, a nicnierobienie też jest jakimś działaniem”.

Effingham deklaruje przywiązanie i uczucie do Hanny, jednak czas pokaże, jak niezdecydowanym i groteskowym człowiekiem pozostaje.

Czy przygotowany misternie przez tych dwojga plan porwania i uwolnienia uwięzionej ,,królewny” powiedzie się?, jak potoczą się jej losy?, a także co stanie się z jej ,,opiekunami” mającymi ją strzec w tym odosobnionym zamczysku? Tego nie będę zdradzać czytelnikom, by nie odbierać im przyjemności obcowania z tą zawiłą powieścią, która intryguje nieoczywistościami.

Książka prowadzi czytelnika po meandrach ludzkiej natury, a dychotomia świata jawi się na wielu płaszczyznach, nie tylko w odniesieniu do postaw bohaterów, ale też i samej przyrody, która równocześnie oszałamia i zachwyca swym dzikim pięknem, jak i zmiata z nieokiełznaną siłą wszystko, co stanie na jej drodze. To doprawdy po mistrzowsku ujęte piórem, najciekawsze w moim odczuciu elementy tej powieści. Niesamowite wrażenie wywarł na mnie fragment opisujący zapadanie się człowieka w grząskim bagnie, przerażające doznania chwili, w której rozstrzyga się jego los. Samotność i bezsilność wobec natury.

Tajemnicza atmosfera Gaze przenika jej mieszkańców - bohaterów powieści, a każdy z nich z osobna dźwiga na swoich barkach własną tajemnicę. Hannę kochają wszyscy, lecz nikt do końca jej nie rozumie.

Dla jednych jest ona mitycznym jednorożcem, legendarną istotą, symbolizującą czystość i niewinność na wzór Chrystusa, dla innych symbolem Penelopy, czekającej wiernie na swego Odysa, ale też momentami  wcieleniem czarownicy, unicestwiającej swe ofiary.

Czy możliwym jest zgłębić los i tajemnicę urodziwej pani na zamku?

W tej powieści możemy się zagubić. Także poprzez nieoczywiste dialogi, niedomówienia pomiędzy bohaterami. A wszystko dzieje się  w małej, zamkniętej społeczności, której dotychczasowy porządek rzeczy ulega zachwianiu na skutek przybycia nieznajomej kobiety z zewnątrz. Wkrótce i ona stanie się jedną z tutejszych, znakomicie dopasowaną do osobliwej atmosfery dziwnego domu, którego codzienność spowijają skomplikowane relacje miłosno-erotyczne jego mieszkańców, wieczory upływające na stałym rytuale raczenia się whisky, uczestniczeniu w dziwnych wieczorkach muzycznych czy obserwowaniu siebie nawzajem. A w środku główna bohaterka, wokół której skupia się całe życie mieszkańców tej ponurej posiadłości.

To prawdziwe wyzwanie czytelnicze jak na tak nieobszerną powieść.

Czy jesteśmy w stanie ją zgłębić? Czy możliwym jest rozwikłanie tajemnicy głównej bohaterki? A może potwierdzimy tylko słowa innego bohatera tegoż utworu, że ,,…niczyje przeznaczenie nie  powinno być przedmiotem fascynacji innych…”?

Akcja powieści trzyma czytelnika do końca w napięciu, a znakomita charakterystyka postaci pozwala wniknąć w przeżycia bohaterów. Dzięki kunsztownemu operowaniu przez autorkę dawną techniką nastrojów udało się znakomicie podnieść atrakcyjność lektury.

Niełatwa w odbiorze, zagadkowa, sensacyjna, ,,uwikłana” w psychologię, w wiktoriańskim stylu, pozostaje mocno utrwalona w pamięci czytelnika.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. Z wielką przyjemnością przeczytałam tę jakże wnikliwą i wieloaspektową recenzję. Opis książki fascynuje i zachęca do lektury. O autorce słyszałam dotąd niewiele, żeby nie powiedzieć: nic, tym chętniej chłonęłam notkę o niej. Bardzo dziękuję za kolejną perełkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Pani Aniu. Książka jest oryginalna i wymagająca, ale właśnie takie lektury najbardziej zapadają w pamięć. Przeczytałam właśnie kolejną tejże autorki i jestem pod dużym wrażeniem, ale o tym opowiem Państwu po przerwie feryjnej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Małgorzato, czekam na kolejną recenzję, a tymczasem chciałabym jeszcze zapytać, z jakich powodów "Jednorożec" nie wpisuje się w kanon Pani literackich rekomendacji?

      Usuń
    2. Pani Aniu, mimo niewątpliwych walorów, powieść ta wydała mi się zbyt nierówna, a niektórzy bohaterowie mimo znakomicie nakreślonej charakterystyki pozostają dla mnie wciąż niepełni, a ich rola w fabule nie do końca zrozumiała. Być może to celowy zabieg autorki, jednak dla mnie była to zbyt duża dawka nieoczywistości i w tym sensie powieść nie w stu procentach zawładnęła moją głową:). Znacznie lepsza jest moim zdaniem kolejna, o której wspomniałam, że będzie recenzja później. Oczywiście mój odbiór lektury jako całości jest subiektywny i każdy z Czytelników może wyrobić sobie własną opinię, dlatego zachęcam do przeczytania. Książka jest wartościowa i można ją potraktować jako wyzwanie czytelnicze:)

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź. :) Na pewno skorzystam z podpowiedzi.

      Usuń
  3. Nie znam tej autorki, ale po TAKIEJ FANTASTYCZNEJ recenzji chętnie się z nią zapoznam. Pani Małgorzata przekonała mnie, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygujący tytuł. :) Za piękną recenzję serdecznie dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie dziękuję za miłe słowa Pani Sarze I Pani Klaudii.

    OdpowiedzUsuń
  6. WSPANIAŁA RECENZJA NIEZNANEJ MI KSIĄŻKI. BARDZO DZIĘKUJĘ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kasiu, dziękuję, cieszę się, że recenzja się podobała:)

      Usuń

Prześlij komentarz