Magdalena Tulli: "Szum" - recenzja

Zdjęcie gałęzi i liści buku


 

Magdalena Tulli - ,,Szum”


Magdalena Tulli, współczesna znakomita polska pisarka i tłumaczka, z wykształcenia biolog, zdobywczyni licznych nagród literackich, wydaje się być mniej znaną czytelnikom autorką, choć pisze pięknie, a jej książki przetłumaczono na wiele języków.

Powieść ,,Szum” uważana jest za najbardziej osobistą książkę, być może pewne wątki i towarzyszące im emocje opierały się o własne doświadczenia autorki? Z pewnością warto sięgnąć po tę pozycję, w której jak w soczewce skupiają się mądrość, wrażliwość i uniwersalna prawda o ludzkiej kondycji, ukazane subtelnie i kunsztownie przez Tulli.

Narratorką i główną bohaterką książki jest kobieta zraniona.

Jej ból ma swój początek w dzieciństwie, kiedy bezskutecznie zabiega o miłość i zrozumienie wśród najbliższych, zwłaszcza matki. Niestety, dziewczynka czuje się odtrącona, samotna i na swój sposób sama dla siebie ,,dziwaczna”. W najbliższym środowisku, także szkolnym, odmawia się jej prawa do wyrażania gniewu czy zadawania pytań.

Trudne realia wczesno PRL-owskiej rzeczywistości, w której przyszło jej żyć, nie sprzyjają wspieraniu wrażliwego dziecka.

Największym sekretem rodziny są wojenne przeżycia matki i ciotki, obozowa rzeczywistość, z którą obie kobiety próbują się uporać, stosując częsty u ludzi mechanizm wyparcia. Przemilczane rodzinne traumy nie znikają, lecz ,,zaszczepiają się” w sercu dziewczynki, wyrządzając szkody, których upływający czas nie jest w stanie naprawić.

Ani rodzina, ani nauczyciele czy rówieśnicy nie czują, że swą postawą niszczą delikatną osobowość dziewczyny. Największą krzywdzicielką jest tutaj matka, sama straumatyzowana, niepotrafiąca okazać córce miłości i ciepła. To ona nie chce i nie potrafi mówić o piekle wojny. Jeśli już podejmuje próby, zazwyczaj są to mocno okrojone, fragmentaryczne wspomnienia. By przetrwać, ,,uwierzyła w wyższość myślenia, w zwycięską siłę chłodu, dlatego pozwoliła, żeby rozwinęła się w niej twardość serca, jakiej życie naprawdę od nikogo nie wymaga”.

Całe dorosłe życie bohaterki to poczucie wyalienowania i nieprzystosowania. ,,Śmiertelnej rany można się wyprzeć, lecz wtedy będzie ją nosił ktoś inny. Przechodzi na potomstwo przez powietrze”, pisze M. Tulli.

W świecie fantazji dziewczyny, tym jedynym dla niej bezpiecznym miejscu, pojawia się postać zwierzęcia - lisa, jej jedynego przyjaciela. To on prowadzi ją przez życie, udzielając wskazówek, jak w nim przetrwać.

Przychodzi jednak taki moment, że i on znika z życia bohaterki, pozostawiając ją zagubioną i bezradną.

W końcowych, onirycznych scenach pojawia się ów lis jako sędzia, który przewodniczy procesowi mającemu uświadomić wszystkim krzywdzicielom ich winy.

,,Szum” to książka o tym, jak traumy naszych przodków wpływają na nasze życie, jak ważne dla zdrowia psychicznego i właściwych relacji międzyludzkich jest wypowiedzenie tego, co bolesne i trudne, jak ogromną rolę odgrywają uczucia, bliskość i wsparcie. To także opowieść o samotności człowieka, tym tragiczniejszej, bo biorącej początek w dzieciństwie.

Autorka stawia w swej opowieści ważne pytania, np. na jakich kryteriach opiera się ,,normalność”? Czy możliwe jest przebaczenie, kiedy nikt nas nie przeprasza?

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Pewne fragmenty fabuły przeplatają się ze sobą dość intensywnie, także w czasie, dając momentami wrażenie splątania, nie zawsze oczywistego dla czytelnika.

Całość utworu, piękny język, oparty o analizę psychologiczną przeżyć postaci, niewątpliwie czyni tę książkę wzruszającą i wartościową.

Być może niektórzy czytelnicy odnajdą w niej cząstkę siebie czy też dzieciństwa swoich przodków? U mnie lektura pogłębiła zrozumienie nieoczywistych postaw tych, którzy przeżyli koszmar wojny, także w mojej rodzinie. A główną bohaterkę obdarzyłam ogromną empatią.

Zapraszam do lektury i własnych przemyśleń.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

 

Komentarze

  1. Pięknie napisana recenzja. Zachęciła mnie do przeczytania książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za kolejną perełkę, Pani Małgorzato. Ogromnie się cieszę, że nadal ma Pani ochotę dla nas pisać!
    Nazwisko autorki wielokrotnie obiło mi się o uszy, ale jakoś nie miałam sposobności zapoznać się z nią bliżej. Zachęcona Pani rcenzją, postaram się to zmienić. Zachęciła mnie zwłaszcza wzmianka o pieknym języku - to dla mnie najwazniejsza rekomendacja. :)
    Dziękuję raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję. Mnie także spodobał się języka tej lektury oraz to ,,poruszenie" czułej struny ludzkiej duszy.

      Usuń
  3. Zgadzam się z Przedmówczyniami. Recenzja jest świetna i faktycznie zachęcająca do lektury. Dziękuję za nią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli lektura skłania do przemyśleń, to już przez samo to jest wartościowa. Jestem wdzięczna za podpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Paniom. Staram się wybierać książki wartościowe, często niszowe,które poza przyjemnością czytania pozostają z Czytelnikiem ns dłużej, wnosząc głębsze doznania i walory intelektualno- językowe.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz