Stefan Zweig: "Świat wczorajszy" - recenzja

 Zdjęcie gałęzi i liści buku

 

 Stefan Zweig - "Świat wczorajszy",

 

czyli ,,Wspomnienia pewnego Europejczyka”, to osobista, napisana przystępnym językiem, wciągająca opowieść o Europie sprzed stu laty.

Choć jej autor, Stefan Zweig, mało dziś znany austriacki prozaik, dramaturg i pacyfista tworzył w I połowie XX wieku, książkę czyta się jak współczesną.

Znakomity przekład Marii Wisłowskiej zabiera czytelnika w podróż przeszłości: do czasów sprzed I wojny światowej, następnie międzywojnia pogrążonego w kryzysie, by pod koniec nakreślić mroczną atmosferę i grozę rozpoczynającej się w Europie największej wojny minionego stulecia.

Ta podróż w czasie oglądana oczami Stefana Zweiga rozpoczyna się w jego ojczyźnie - umiłowanej przez pisarza Austrii pod panowaniem Habsburgów.

Tak jak większość z nas po latach idealizuje czasy dzieciństwa i młodości, tak też i pisarz z ogromnym sentymentem opowiada o swoim młodym życiu w pięknym, wielokulturowym, bogatym Wiedniu ,,złotego wieku pewności i bezpieczeństwa”.

Urodzony w zasymilowanej i kosmopolitycznej rodzinie przedsiębiorców i bankierów był ,,dzieckiem szczęścia”. Od najmłodszych lat uczył się języków obcych, uwielbiał literaturę, sztukę i muzykę. Żył w świecie uprzywilejowanym i uporządkowanym, a Austro-Węgry postrzegał jako krainę zgodnego współżycia różnych kultur.

To właśnie w cesarskim Wiedniu pisarz czuł się prawdziwym Europejczykiem i pokochał ,,całym sercem ideę ponadnarodowej wspólnoty”. Ten młody, zdolny i bogaty europejski inteligent podróżował więc po świecie, spotykał wybitnych ludzi, studiował i pisał.

Robił to, co kochał, a literatura stanowiła jego największą miłość i pasję.

We wspomnieniach Stefana Zweiga szczególne miejsce zajmują:

Paryż - ,,miasto wiecznej młodości”, w którym przyjaźń z Romain Rollandem połączona ideą pacyfizmu i europejskiej wspólnoty utwierdziła obu pisarzy w głębokim przekonaniu o misji literatury.

Berlin - z wydawnictwem  Insel-Verlag, które przez 30 lat ,,chroniło i popierało” jego twórczość.

Genewa i Zurych, które dały autorowi schronienie w czasie I wojny światowej.

Podróże do Włoch, Belgii, Holandii, ale także te dalsze - do Indii czy Afryki, to czas, w którym ,,wędrówki i koczowanie po świecie były nie tylko przyjemne, ale i pod wieloma względami owocne” dla pisarza.

Swoje wspomnienia nazwane pierwotnie jako ,,Moje trzy życia” spisywał autor głównie w angielskim miasteczku Bath, na początku II wojny światowej, a następnie pisał w Nowym Jorku, do którego wyemigrował.

Celem pisarza było opowiedzieć o losach nie tyle swoich ( pomijał wątki prywatnego życia), co całego pokolenia straumatyzowanego przez dwie światowe wojny.

We wstępie do ,,Świata wczorajszego” napisał:

,,Przed wojną poznałem najwyższy stopień i najdoskonalszą postać wolności indywidualnej, a potem - najniższy jej poziom od setek lat. Doświadczałem honorów i pogardy, wolności i niewoli, bogactwa i nędzy. Wszystkie trupio blade konie Apokalipsy przecwałowały przez moje życie: rewolucja i głód, inflacja i terror, epidemia i emigracja. Widziałem jak szerzyły się wielkie ideologie masowe; faszyzm we Włoszech, hitleryzm w Niemczech, a z drugiej strony bolszewizm w Rosji - a przede wszystkim owa straszliwa zaraza, nacjonalizm, która zatruła kwiat naszej kultury europejskiej. Musiałem być bezbronnym i bezsilnym świadkiem niewiarygodnego cofnięcia się ludzkości  do barbarzyństwa, uważanego za bezpowrotnie minione (…)”.

Ogromne spustoszenie jednostki i narodów wywarło bolesny wpływ na autora wspomnień i jego rodzinę. Jako Żydzi, zmuszeni byli poszukiwać wciąż nowych miejsc dla siebie na mapie świata.

Tak pisze o swoim życiu S. Zweig: ,,Wychowywałem się w Wiedniu, liczącej dwa tysiące lat metropolii ponadnarodowej, i musiałem opuścić ją jak przestępca (…). Moje utwory literackie napisane w języku kraju, w którym zaskarbiłem sobie sympatię milionów czytelników, zostały obrócone w popiół. Nie przynależę właściwie już nigdzie, wszędzie jestem obcy lub w najlepszym wypadku gościem”.

Ostatecznie, w 1941 roku pisarz wraz z żoną znalazł się w dalekiej Brazylii. Jeszcze żywił nadzieję na odzyskanie spokoju wewnętrznego. To tam właśnie pracował nad swoją ostatnią powieścią pt. ,,Nowela szachowa”. Po jej napisaniu uznał swoje dalsze życie w świecie wciąż pogrążonym w wojennej pożodze za zakończone. Miał wówczas 60 lat i  zbyt ciężki do udźwignięcia bagaż doświadczeń losu.

Ten wrażliwy i utalentowany Wiedeńczyk pozostawił w swoim dorobku nie tylko ów ,,Wspomnienia pewnego Europejczyka”, ale także cenione powieści psychologiczne, dramaty, nowele.

Interesująca narracja, przenikliwa analiza czasów i wydarzeń, ,,lekkie pióro” czynią tę słodko-gorzką opowieść wartościową pozycją literacką.

Książkę czyta się jak wspomnienia mądrego przyjaciela, który otwiera serce, by wpuścić nas do swojego emocjonalnego świata.

Stefan Zweig wzbudził moją sympatię jako człowiek i humanista.

Oby świat wczorajszy w jego najbardziej destrukcyjnym wymiarze pozostał na zawsze ważną lekcją historii zamkniętą na kartach książki.

Oby nigdy nie powtórzył się w świecie dzisiejszym, a dał czytelnikowi przestrzeń do rozważań i refleksji własnych.

Polecam tę książkę.

 

Autorką recenzji jest p. Małgorzata Życińska.

Komentarze

  1. Dziękuję za przypomnienie nam w tak piękny sposób tej nietuzinkowej postaci.
    Wzmianka o niechęci do wojny i przyjaźni z Romainem Rollandem przypomniała mi, że podobna przyjaźń łączyła Rollanda z Hermannem Hesse. Istotnie, pierwsza część kultowej powieści "Siddhartha" (której lekturę polecam każdemu) jest dedykowana pacyfiście Romainowi Rollandowi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam tego autora, dlatego pięknie dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Paniom dziękuję. Rolland, Hesse, Zweig, Mann i wielu innych znakomitych twórców....warto odkrywać na nowo ich dzieła, by choć trochę wniknąć w tamten, nieistniejący już świat...

      Usuń
    2. "Interesująca narracja, przenikliwa analiza czasów i wydarzeń, ,,lekkie pióro” czynią tę słodko-gorzką opowieść wartościową pozycją literacką."
      Przekonała mnie Pani, dziękuję. :)

      Usuń
    3. Ogromnie się cieszę Pani Saro, życzę przyjemnych chwil z książką.

      Usuń
  3. Cudownie jest czytać recenzje Pani Małgorzaty i poznawać - czy też sobie przypominać - różnych autorów. Jestem wdzięczna za tę możliwość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Ewo, po takich słowach aż serce rośnie, są one dla mnie ogromną inspiracją do dalszego pisania. Pięknie dziękuję Pani oraz wszystkim wiernym Czytelnikom moich recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem głęboko przeświadczona, że takich wiernych czytelniczek, fanek Pani recenzji, jest dużo więcej, tylko nie wszystkie mają śmiałość komentować.

      Usuń
  5. Doceniam i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz